Powiatowy Salon Literacki, 7 marca, miał swoją drugą odsłonę – niezwykle interesującą. Gościem był ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin, dr historii; obecnie kierownik Archiwum Salezjańskiego Inspektorii Pilskiej. Wykład ks. dr. Jarosława Wąsowicza „Etos Żołnierzy Wyklętych” zorganizowany został z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Zanim jednak drzwi Saloniku zostały otwarte, starosta Jacek Bartkowiak, burmistrz Michał Pyrzyk, ks. Jarosław Wąsowicz, członkowie Powiatowej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych przy Staroście Słupeckim oraz młodzież z Liceum Ogólnokształcącego w Słupcy z dyr. Tadeuszem Raczkowskim, złożyli kwiaty przy Pomniku Niepodległości na słupeckim rynku.

Spotkanie w Sali Herbowej słupeckiego starostwa było niezwykle ciekawe, bowiem i tematyka wykładu wciąż jest kontrowersyjna. Wykładowca, ks. Jarosław Wąsowicz podkreślił, iż podobnych spotkań odbył już wiele na terenie naszego kraju – Spotykam się szczególnie z młodymi ludźmi w wielu miejscach Polski, w różnych inicjatywach które upamiętniają żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Cieszę się, że jestem w Słupcy, gdyż tutaj od wielu lat przywoływana jest pamięć tych wszystkich ludzi, którzy po 1945 roku rozpoczęli walkę z nowym okupantem Polski – z sowieckimi komunistami. Cieszę się tym bardziej, że tu jestem, bo Słupca miła jest każdemu salezjaninowi, który kończył WSD w Lądzie. A pan starosta przed ponad 20 laty tworzył Gazetę Słupecką, w której ja publikowałem swoje pierwsze teksty o historii Lądu. (…) Temat spotkania jest ogólny, ale niesie też ze sobą konkretne przesłania. Zawsze, kiedy mówimy o etosie, o ideach, to mówimy o sprawach fundamentalnych. Na takim spotkaniu jak dziś musi paść pytanie – Dlaczego ludzie, których my dzisiaj nazywamy Żołnierzami Wyklętymi, w ogóle walczyli po 1945 roku? Dlaczego dopiero teraz ich pamięć do nas wraca? Kogo tak naprawdę nazywamy Żołnierzami Wyklętymi? … Walczyli oni za wolną Polskę, wolną od sowietów. Walczyli z bezbożnym komunizmem, na który papież Pius XII w 1948 r. nałożył ekskomunikę; był to jeszcze jedne impuls, który podbudował morale żołnierzy walczących z komunistami. (…) Oni swoją postawą pokazali, że są takie wartości dla których nie tylko warto żyć, ale też oddać życie. Byli to ludzie młodzi, którzy wychowywali się w latach dwudziestolecia międzywojennego, kiedy to Polska odradzała się po 123 latach zniewolenia. (…)

Ks. Jarosław Wąsowicz zachęcił także mieszkańców miasta i powiatu, aby zaangażować się w ogólnopolską akcję „Serce dla Inki” – akcję upamiętniającą Danutę Siedzikównę ps „Inka”. Jako pomysłodawca zachęcił młodzież, aby zebrała srebro, ze swojej niepotrzebnej już biżuterii, aby móc wykonać srebrne serduszko z umieszczoną w nim ziemią z grobu Inki. – Akcję tę rozpoczęliśmy w 2017 r. w kościele w Pile. Potem napisałem felieton opublikowany w Gazecie Polskiej i zdarzył się cud, bo to srebrne serce zaczęło napływać srebro z całego kraju i świata. Zaczęły przychodzić wzruszające listy, w których ludzie przysyłali swoje cenne pamiątki rodzinne, prosząc o przetopienie i dołożenie do serca. Tego srebra nagle w moim pokoju pojawiła się taka ilość, że nie mogliśmy poprzestać na jednym symbolicznym sercu – i tak się zaczęła ogólnopolska akcja, która trwa. Tych serc jest już dziewięć w całej Polsce. Każda uroczystość wiąże się zawsze w wielkimi honorami. (…) Może warto pomyśleć, aby takie serce powstało dla Słupcy, dla żołnierzy niezłomnych, których pamięć trzeba przypominać, pamięć o nich nie może zaginąć. Jeżeli będziemy budować szerokie spektrum współpracy patriotycznych środowisk, jeżeli pomimo różnic politycznych będziemy robili to, co robiono w XX-leciu międzywojennym, czyli wychowywać młodzież na dobrych chrześcijan i patriotów, to Polska na pewno nie zginie.

***

Świadectwo swoich przeżyć, jako młody chłopak, dał  kpt. Tadeusz Janas (przewodniczący Powiatowej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych), który był uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Słupcy w latach 1948-1950. Współorganizował wówczas w szkole, wraz z innymi uczniami, konspiracyjną antyreżimową organizację. Najpierw nazwano ją Związkiem Młodych Patriotów Polskich, a później zmieniono nazwę na Polską Partię Wolności. Właśnie z powodu tej działalności Tadeuszowi Janasowi nie dane było ukończyć szkoły. W październiku 1950 roku, jako uczeń X klasy wraz z grupą kolegów z organizacji, został aresztowany przez UB a rok później Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu skazał go na karę 10 lat więzienia. Jest autorem książki „Okruchy pamięci. Z dziejów zniewolenia narodu”, w której zawarł swoje wspomnienia z okresu licealnej konspiracji i traumatycznych wydarzeń, które były jej konsekwencją.

Podczas spotkania głos zabrał także Zenon Półrul z Korwina w gm. Słupca, który opowiedział histerię swojego stryja (brata ojca) Stefana Półrula, który jako żołnierz marynarki wojennej był członkiem tajnej organizacji niepodległościowej, działającej wśród marynarzy. Jeszcze w grudniu 1951 r. stanął przed sądem wojskowym w Gdańsku. Sąd nie miał żadnych skrupułów wobec ,,wrogów Polski Ludowej” – Półrul dostał wyrok śmierci. W tym samym czasie w rodzinnym domu marynarza przeprowadzono kilka rewizji, podrzucono ulotki i broń. Aresztowano też jego brata. Sąsiadom Półrulów wmówiono, że to ,,bandycka rodzina”, a Stefana sądzą za rzekome przestępstwa kryminalne. Oczekujący na egzekucję Stefan Półrul zaczął zdradzać objawy choroby psychicznej. Dziś trudno ustalić, czy rzeczywiście zachorował, czy symulował chorobę. Szpital więzienny w Gdańsku skierował go więc na obserwację do Szpitala Psychiatrycznego we Wrocławiu, działającego przy areszcie śledczym. Tam Półrul przebywał kolejne dwa lata i był poddawany elektrowstrząsom, stosowanej wówczas formie leczenia. Obserwowali go i leczyli dwa lata, żeby móc wykonać wyrok. Historycy IPN ustalili, że Stefan Półrul został stracony 9 czerwca 1953 r. w więzieniu przy Klęczkowskiej we Wrocławiu. 2 czerwca 2007 r. historycy z wrocławskiego IPN przeprowadzili ekshumację na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu (szacuje się, że na przełomie lat 40. i 50. pochowano tam w tajemnicy około tysiąca ofiar komunistycznego reżimu). Miejsce to wytypowali na podstawie dokumentacji i zeznań świadków. W płytkich grobach odnaleźli dwa pochówki. W jednej z mogił odkryto szkielet Stefana Półrula. Oględziny czaszki nie pozostawiały wątpliwości: Półrul zginął tak samo, jak polscy oficerowie w Katyniu – od strzału w tył głowy. Doczesne szczątki Stefana Pólrula spoczywają na cmentarzu w Młodojewie. Po ponad półwieczu rodzina Półrulów doczekała się rehabilitacji.

Zapraszamy już na kolejny Powiatowy Salon Literacki – 3 kwietnia 2019 r., którego gościem będzie podróżnik i bloger Tomasz Siuda.